Donald Trump, prezydent USA, od lat jest postacią, która budzi skrajne emocje. Jego podejście do różnych kwestii politycznych, gospodarczych i technologicznych wciąż budzi wiele kontrowersji. W ostatnich miesiącach temat Trumpa znowu pojawił się w kontekście rynku kryptowalut. Zastanawiające jest, czy Donald Trump może być uznawany za "kryptowalutowego prezydenta" – zwolennika technologii blockchain i cyfrowych aktywów, czy wręcz przeciwnie – kimś, kto ma negatywny wpływ na rozwój rynku kryptowalut. Przeanalizujmy, jak Trump wpłynął na rynek cyfrowych walut w ostatnich tygodniach i jakie mogą być konsekwencje jego działań dla tej branży.

Donald Trump, jako prezydent USA w poprzedniej kadencji, nie był szczególnym fanem kryptowalut. Jego podejście do tego tematu było w dużej mierze sceptyczne, a wręcz wrogie. Już w 2019 roku, kiedy sprawował urząd, wyraził swoją negatywną opinię o Bitcoinie, nazywając go „złudzeniem” i ostrzegając przed potencjalnym niebezpieczeństwem związanym z jego rozwojem.
Po zakończeniu kadencji, Trump wciąż krytykował kryptowaluty, uznając je za zagrożenie dla stabilności tradycyjnego systemu finansowego. Kontynuował również swoje wypowiedzi na temat regulacji dotyczących rynku kryptowalut. Jego stanowisko w tej kwestii było dość skomplikowane, ponieważ, z jednej strony, popierał tradycyjny system bankowy i jego stabilność, a z drugiej, wskazywał na potrzebę wprowadzenia odpowiednich regulacji w kontekście nowych technologii.
W szczególności, Trump wypowiadał się o potrzebie regulowania rynku kryptowalut w taki sposób, aby zapewnić, że nie będą one wykorzystywane do nielegalnych działań, takich jak pranie brudnych pieniędzy czy finansowanie terroryzmu. Tego rodzaju wypowiedzi budziły mieszane uczucia wśród zwolenników kryptowalut, którzy obawiali się nadmiernego nadzoru rządowego.
Jednak jego brak całkowitej niechęci do kryptowalut – w przeciwieństwie do pełnej krytyki – już wtedy mógł sugerować, że Trump dostrzegał ich potencjał, ale chce mieć pewność, że będą one funkcjonować w ramach jasno określonych regulacji.
Całkowita zmiana narracji o kryptowalutach nastąpiła podczas zeszłorocznej kampanii prezydenckiej, kiedy to polityk złożył szereg obietnic dzięki którym USA miałyby stać się kryptowalutowym supermocarstwem.
Dwa tygodnie po nieudanej próbie zamachu na Trumpa podczas wiecu wyborczego w Butler, Pennsylvania, były prezydent wystąpił na konferencji Bitcoin 2024 w Nashville, gdzie zaprezentował bardziej konkretne obietnice dla branży kryptowalutowej:
- Zwolni przewodniczącego Komisji Papierów Wartościowych i Giełd USA (SEC), Gary’ego Genslera, który był krytykowany przez środowisko krypto za swoje podejście do regulacji rynku.
- Wyznaczy doradcę ds. kryptowalut, który opracuje przejrzyste wytyczne regulacyjne.
- Utworzy rezerwę strategiczną w kryptowalucie, a także będzie dążył do utrzymania przewagi nad Chinami i innymi krajami w dziedzinie kryptowalut.
- Zobowiązał się, że uczyni Stany Zjednoczone "kryptostolicą świata".
Kilka dni po tym wystąpieniu, 31 lipca 2024 roku, senator Cynthia Lummis przedstawiła w Senacie ustawę o nazwie Boosting Innovation, Technology and Competitiveness through Optimized Investment Nationwide (w skrócie BITCOIN), która zakłada m.in. stworzenie wspomnianej przez Trumpa rezerwy bitcoinowej oraz zakup miliona sztuk tej kryptowaluty, co stanowiłoby około 5% całkowitej podaży.
Wprowadzenie bitcoina do rezerw Stanów Zjednoczonych, podobnie jak złota czy walut obcych, miałoby na celu zabezpieczenie kraju przed rosnącą inflacją oraz potencjalnym osłabieniem dolara. Dodatkowo, posłużyłoby to odpowiedzią na rosnące globalne zainteresowanie kryptowalutami, które coraz częściej traktowane są jako "cyfrowe złoto" i alternatywna forma przechowywania wartości.
Choć obietnice Trumpa w sprawie kryptowalut zostały przyjęte z entuzjazmem przez wielu zwolenników tej branży, specjaliści są bardziej ostrożni. Kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami, a w rzeczywistości rządzenie i podejmowanie decyzji dotyczących kluczowych obszarów gospodarki, takich jak finanse i regulacje, jest znacznie bardziej złożone.
W marcu tego roku, w Białym Domu odbył się pierwszy kryptowalutowy szczyt pod przewodnictwem Donalda Trumpa. Wielu inwestorów i entuzjastów kryptowalut wiązało ogromne nadzieje w związku z podpisaniem rozporządzenia ustanawiającego „strategiczną rezerwę bitcoinów” oraz innych cyfrowych aktywów. Jednak, jak się okazało, plany rządu USA w kwestii kryptowalut odbiegają od tych oczekiwań – rząd nie będzie kupował nowych bitcoinów ani innych cyfrowych walut, a zamiast tego skorzysta z tych, które zostały skonfiskowane przestępcom, na co rynek zareagował mieszanie.
Oznacza to bowiem, że rząd nie będzie inwestował w cyfrowe aktywa, lecz skoncentruje się na przejętych przez organy ścigania zasobach. Sacks zwrócił uwagę, że w przeszłości sprzedawanie skonfiskowanych kryptowalut było błędem, który kosztował rząd USA utratę potencjalnych zysków sięgających 17 miliardów dolarów.
„Rezerwa jest czymś w rodzaju cyfrowego Fort Knox dla kryptowaluty, często nazywanej cyfrowym złotem” – stwierdził Sacks, odnosząc się do planu stworzenia takiej rezerwy.
Rozporządzenie nakłada obowiązek przeprowadzenia audytu, który określi dokładną kwotę cyfrowych aktywów, jakie posiada państwo. Według wstępnych szacunków, USA mogą dysponować około 200 tys. bitcoinów, co według obecnego kursu stanowi wartość sięgającą około 17 miliardów dolarów.
Pomysł utworzenia rezerwy kryptowalut już od początku budził kontrowersje. Nie brakowało głosów wskazujących na potencjalne konflikty interesów i ryzyko insider tradingu. David Sacks, zanim objął stanowisko w administracji Trumpa, był inwestorem w Dolinie Krzemowej i właścicielem funduszu inwestującego w kryptowaluty. Choć Sacks twierdzi, że sprzedał swoje udziały przed objęciem urzędów, niektórzy komentatorzy sugerowali, że takie powiązania mogą rodzić wątpliwości co do przejrzystości procesu.
Decyzja Donalda Trumpa o stworzeniu „strategicznej rezerwy bitcoinów” wywołała sporo kontrowersji i zmieniła dotychczasowy obraz polityki USA w stosunku do kryptowalut. Choć idea stworzenia rezerwy wydaje się być interesującym krokiem, to sposób jej realizacji – opartej na skonfiskowanych aktywach – wywołuje mieszane reakcje, zarówno na rynku kryptowalut, jak i wśród komentatorów gospodarczych. Warto będzie obserwować, jak ten eksperyment wpłynie na przyszłość rynku kryptowalut w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie.
Dodaj komentarz
Komentarze